Co jakiś czas zauważasz u siebie lub u jakiegoś z członków swojej rodziny podejrzane krostki w okolicy brzucha. Czasami pojawiają się one na rękach lub nawet i kostkach. Zastanawiasz się czym są spowodowane i skąd pochodzą? Czy wiesz, że mogą być spowodowane reakcja alergiczną na nikiel?
Według badań naukowców jednym z najczęściej uczulających związków jest nikiel. Wywołuje delikatne reakcje alergiczne, również u osób które na co dzień nie cierpią z powodu alergii skórnych. Czy istnieje jakikolwiek sposób, aby ochronić siebie i rodzinę przed wpływem tej szkodliwej substancji na naszą codzienność?
Nikiel występuje praktycznie wszędzie
Niestety w dzisiejszych czasach nikiel dodawany jest do większości produktów sprzedawanych w sklepach w celu przedłużenia ich trwałości. Obecny jest w niektórych garnkach, patelniach, zastawie stołowej, łyżkach, widelcach i nożach. Oprócz tego spotkamy go w metalowych częściach ozdobnych, uchwytach ściennych czy też klamkach. Nikiel daje nam najbardziej popalić kiedy znajduje się w sprzączkach spodni, guzikach, czy metalowych zapięciach eleganckich butów. Już po kilku godzinach odczuwamy lekkie swędzenie w okolicy, w której styka się ze skórą. Jeśli dodany nikiel występuje w niewielkiej ilości, wtedy reakcja alergiczna nie jest aż tak uciążliwa i z reguły ustępuje po kilku godzinach – aż do następnego razu. Gorzej jednak, kiedy nasz organizm reaguje bardzo silnie pod wpływem kontaktu z alergenem.
Jak uchronić się przed niklem
Niestety nie ma żadnego leku czy też preparatu, który łagodziłby skutki kontaktu z niklem. Jedynym sposobem na pozbycie się czerwonych i swędzących krostek jest całkowite wyeliminowanie przedmiotów zawierających ten alergen ze swojego otoczenia. Może być to proces zajmujący nawet kilka tygodni, ponieważ musimy uważnie obserwować reakcje naszego organizmu na konkretne przedmioty. A to niestety trochę zajmuje. Nie warto się jednak zniechęcać.
Co robić, kiedy już wiemy, które przedmioty nas uczulały? Wymienić na nowe! Najczęściej dotyczy to biżuterii lub pasków pochodzenia bazarowego – koszty więc nie będą aż takie duże.
Natalia Herzog